Każdy wie, że teorii na temat zdrowia, żywienia i ich korelacji jest wiele. Często są to poglądy wykluczające się wzajemnie i totalnie sprzeczne. Musi tak być. Niemniej jednak jest kilka tez powtarzanych non stop, które mimo tego, że nie mają nic wspólnego z prawdą, zdarzyły mocno zakorzenić się w naszych głowach. Oto kilka moich ulubionych bzdur, którymi nas karmią:
– cholesterol dietetyczny jest szkodliwy
– nasycone kwasy tłuszczowe sprzyjają chorobom serca
– oleje roślinne są zdrowe
– pełne ziarno jest dobre i potrzebne w diecie
– dieta niskotłuszczowa jest zdrowa
– słońce jest szkodliwe
– węglowodany są niezbędne w każdym posiłku
– geny odgrywają kluczową rolę i nic nie można poradzić w tej kwestii
– aby schudnąć należy liczyć kalorie, ważyć porcje
– ćwiczenia są niezbędne w odchudzaniu
– nadwaga jest kwestią słabej woli, braku motywacji lub lenistwa
– pomijanie posiłku doprowadza organizm do magazynowania tłuszczu
– owoce są zdrowe w każdej postaci i ilości
– dieta wegetariańska jest dobra dla zdrowia
To tylko kilka, które potrafię bez zastanowienia wymienić. Najgorsze jest to, że wiele z nich jest propagowane przez media, mimo żadnych dowodów naukowych potwierdzających ich słuszność. A skoro wszyscy tak mówią, to jak można nie wierzyć? Niestety człowiek ma tendencję do postawy: małpa widzi, małpa robi.
Dlatego chorujemy częściej. I nie chcę słyszeć, że na coś trzeba umrzeć. Można umrzeć po prostu ze starości, ale to nie takie proste. Przy naszym obecnym stylu życia po drodze trzeba przejść nadwagę, problemy ze stawami, wieczne zmęczenie, problemy hormonalne, niesprawne trawienie, zgagę, nadciśnienie, trądzik, niepłodność, alergie, nietolerancje pokarmowe itd. Zawsze możemy być wdzięcznym medycynie, że są na wszystko leki i można zakamuflować prawdziwe przyczyny poprzez zajęcie się tylko objawami. A wszystko ma swoją przyczynę przecież. I moim zdaniem zaczyna się od jedzenia…nie, nie od genów. Geny mają ogromne znaczenie, w niektórych schorzeniach tylko one się liczą, ale w naszych codziennych dolegliwościach…posłużę się analogią: geny ładują broń, ale to nasz styl życia i wybory żywieniowe pociągają za spust.
I im szybciej zrozumiemy jak ważne jest to co jemy, tym większa szansa na spokojne zdrowe życie bez chorób, leków, dyskomfortu, lekarzy, frustracji i masy innych problemów z tym związanych.
Ps. Od jakiegoś czasu zastanawia mnie jak bardzo jesteśmy już przyzwyczajeni do naszych problemów zdrowotnych, że nawet już ich nie notujemy…przykłady? Trądzik, alergie, spadki energii i konieczność pobudzania się kawą, nieświeży oddech, PMS, drażliwe jelito, wzdęcia, zaparcia, zgaga, problemy podczas menopauzy, bezsenność, zachcianki, nadmierna senność – to nie jest ok, to nie są normalne kwestie 21 wieku. To są sygnały organizmu, że jednak nasze zdrowie zostało naruszone.